Zainteresowany, interesujący, ale zajęty. Interesujący, wolny, ale nie zainteresowany. Zainteresowany, ale nie interesujący. Plus i zajęty, i nieinteresujący. Taki mam wybór. Nie mam wyboru. Ani w sieci, ani w otoczeniu. Szukam, rozglądam się, ale bez emocji. Nie wiem, który to już raz wracam. Wracam, bo potrzebuję, znowu bardziej. Znowu mocniej tęsknię. Loki znowu pofarbowałam na rudość. Podkreśliłam nimi zieloność oczu.
Rozmowy z obcymi rozbudzają wszystko to co uśpione, zakopane głęboko. Tęskno do tych dreszczy, do dotyku, do wspólnego rytmu. Odzywają się niezaspokojone pragnienia. Chłodny prysznic nie pomaga. Umysł nie trzeźwieje, chociaż nie jestem pijana. Upojona marzeniami i pragnieniami. Ile jeszcze tej tęsknoty?
Ostatnio więcej nie wiem, niż wiem. Znowu sobie szykuję jakąś zmianę z życiu, otoczeniu. Znowu mnie nosi, chcę czegoś nowego. A z drugiej strony nie mam siły. Opadam zmęczona na sofę. Łapię za koc, bo ostatnio cały czas mi zimno. Byle przetrwać luty. Byle przetrwać. Mam wrażenie, że próbuję przetrwać życie, zamiast je przeżyć. Co jakiś czas gubię tę radość. Wpadam w dołki. Przecież, to że tyle lat jestem sama nie musi oznaczać to, że nie nadaję się do duetu. Znowu mam to poczucie, że nie zjadę tej swojej pary. Kolejny portal, prawie same rozczarowania. Panowie 50 plus, panowie szukający kochanek, albo drętwe rozmowy. Straciłam zapał, kolejny raz. Nie chce mi się już udawać tych wirtualnych uśmiechów. Nie umiem rozwinąć znajomości z panem od gitary. Wysłał mi filmik, jak gra. I to jest jedyny mężczyzna, który mnie zainteresował. Ale nie umiem, chociaż chciałabym. Myślę, że staję się odludkiem. Może już nim jestem.
Nie mam siły na nic poza siedzeniem pod kocem. Znowu mnie pieką oczy, ale póki co wygrywam w starciu- łzy kontra ja. Nie wiem dlaczego. Nie umiem się rozgryźć. Nie potrafię.
Tańczę, uciekam myślami gdzieś daleko i daję się ponieść. Wtedy nie czuję tak bardzo tej pustki, w którą znowu zaczęłam wpadać. Stany powtarzalne od kilku już lat. I w tym wszystkim ja, karcąca siebie samą za swoje złe samopoczucie. Sama sobie odbieram prawo do tęsknoty, marzeń i pragnień. Jestem dla siebie niedobra, niewyrozumiała. Może powinnam stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie: nie musisz budować muru, pancerza. Nie musisz, możesz to, czego chcesz.
Kiedy fizycznie czułam się słabiej, to psychicznie było mi lepiej, lżej. Teraz kiedy fizycznie wróciłam do normy, psychika się posypała. A wszystko przez to, że brakuje mi czułości, miłości i bliskości. Brakuje i dlatego te wszystkie portale, te ucieczki i powroty w te same miejsca. Próbuję. I pewnie będę próbowała nadal, mimo porażek, braku sukcesu.
Przecież każdy zasługuje na miłość.