Kiedyś umiałam w zen, a teraz…wdech i wydech.. siła spokoju, ku***…

Dzisiaj jest dzień wiedzy o pingwinach. Mało o nich wiem. Nie świętuję. Odpoczywam po trudnym tygodniu. Męczącym i momentami słonym od łez. Jutro mój syn kończy trzynaście lat. Nastolatek. Ja był młodszy, było łatwiej. Teraz potrafi skutecznie uruchomić moje kanaliki łzowe. Nie spodziewałam się, że jego dojrzewanie będzie takie trudne. Dodajmy do tego nową sytuację rodzinną i ciągłe napięcie gwarantowane. Czekam na ferie, bo sama też już jestem zmęczona jego szkołą. Mają trudno i dużo, a ja się przejmuję szkołą bardziej od niego. Za bardzo. Za bardzo mnie to wypala. Uczę się odpuszczać, ale idzie mi opornie. Nigdy tego nie umiałam. Wdech, wydech. Spokój, zen, kurwa… Wdech i wydech…

Muszę zacząć tańczyć, to mnie zawsze odprężało. Słuchawki na uszy i dać się ponieść. Tak jak kiedyś, zakołysać biodrem, zamknąć oczy i zniknąć się na chwilę. Przytulać sama siebie od środka. Jak nie jestem wyprzytulana przez siebie od środka, to nawet jak on mnie przytula, nie daje mi to takiej radości i ukojenia. Pędzę, jestem w niedoczasie. Nic się tu nie zmieniło. Nie umiem odpocząć, usiąść na chwilę. Przez to czuję większe zmęczenie. Chyba powinnam czasem go posłuchać. A w zasadzie ich, bo czasem mówią do mnie jednym głosem. Zwolnić, wrzucić na luz.

I znów chcę do lasu. I już nie muszę się bać, bo nie jestem sama.

Czy mnie jeszcze pamiętasz?

Nadmiar braku, brak nadmiaru. Pustka, tak dobrze znana. Z tylu słów składanych w głowie, na białej kartce w programie word nie zadomawia się żadne. Czy już nie umiem, czy to chwilowe? Jakby się zastanowić, to chwila owa trwa już rok prawie. Moja dusza już nie mówi wierszem, niewierszem także. Cholera, czy bez mojej duszy ja, to nadal ja? Haloooo! Jesteś tam jeszcze, moje Ja?

W minionym roku popełniłam pięć wpisów. Pięć. Szaleństwo blogowe odwrotnie proporcjonalne do biegu zdarzeń w życiu. Nie sposób zamknąć wszystkiego w jednym wpisie. Musi, wsiadłam w jakiś ekspres życiowy, co to nadrabia poprzednie lata. Prędko, prędko, coraz prędzej, nie ma czasu, nie ma czasu. Trzeba nadrobić kilka lat marazmu…

Pierwsze się upomniało zdrowie. Dostawałam takie fajne kroplówki, co to mąciły wzrok, przynosiły senność i niwelowały ból. Wyspałam się wtedy na zapas.

Później, albo nawet w tym samym czasie obudziło się serce. Ono to zaszalało 😉 Mój syn stwierdził, że trochę zluzowałam, od kiedy jestem w parze 😉

I jako wisienka na torcie, moje m2,5 zamieniło się w m3, a to za sprawą magika od stawiania ścianek w trzy dni 😉

W telegraficznym skrócie- działo się dużo, dzieje się więcej.

Po długim czytelniczym zastoju postanowiłam podjąć wyzwanie 52/52. Raczej dla czytelniczego rozruszania, nie dla statystyki. Może uda się przeczytać te wszystkie zakupione książki, które tylko zdobią półkę.

Nie obiecuję, że w tym roku wpisów będzie więcej niż w zeszłym. Podejmuję tę rękawicę, którą rzuciłam sama sobie. Niech wygra lepszy ;p

Barter

Mam szczęście. Mam szczęście do ludzi. Mam szczęście do ludzi, którzy mnie karmią. Jedni karmią moją duszę. Słowami, gestami, dźwiękami, zapachem, czy kołysaniem w tańcu. Są tacy, którzy karmią moje oczy pięknem zamkniętym w obrazach, ozdobach, biżuterii. I są też tacy, którzy mnie karmią w sensie dosłownym. Co było najlepsze w rekonwalescencji po pobycie w szpitalu? Osobista siostra, która gotowała mi pyszne i lekkostrawne obiady 😉 A co jest najlepsze w wiadomości od drugiej siostry? Wpadaj po pracy, mam szarlotkę 😀 A od najmłodszej? Które smaki herbat chcesz tym razem? A musicie wiedzieć, że smaków jest nieskończony wybór w Leaf 😉 Smaki, zapachy, kolory. Chłonę całą sobą 😀

Jakoś dekadę temu, kiedy ex się wypisał z rodziny, spotkałam bratnią duszę. Do dzisiaj uważam, że ogromna stratą jest to, że porzuciła psychologię. Była dla mnie wtedy oparciem, mogłam się wypłakać, wygadać. I wino. Piłyśmy wino. Lekarstwo dla duszy 😉I od tamtego czasu moje kubki smakowe są rozpieszczane przez jej potrawy. Tak sobie myślę, że mogłyby z moją siostrą prowadzić najlepszą restaurację na świecie. Mają podobne podejście do jedzenia. Podobną pasję w uszczęśliwianiu ludzi, gotując dla nich. Kompozycja, sposób mówienia o jedzeniu i dbałość o gościa… Zwykła kawa zawsze kryje w sobie tło z obiadu i deseru 😊 Uwielbiam i zawsze mi głupio, że nie mogę się odwdzięczyć. Moje gotowanie przechodzi kryzys. Chociaż, w ostatnim czasie, za sprawą kogoś bardzo ważnego, zaczynam się odblokowywać, gdyż oto poznałam mężczyznę, który lubi jeść podobnie do mnie. Ale nie o tym. Otóż ja, specjalizująca się w jednogarnkowych szybkich daniach, czasem bawię się w fotografa. Prawie jak japoński turysta- wyciągam telefon, łapię kadry i wrzucam na instagrama. Karmię próżność lajkami i szukam kolejnych ujęć… Czasami mi się udaje coś ładnie uchwycić. Dostałam fantastyczną propozycję barterową. Kolacja u mnie, owszem, ale catering zapewniony przez koleżankę. A ja, cała na biało, wymachując moim telefonem, mam złapać w kadr smak, zapach i piękno jedzenia. Nie wiem na ile mi się udało, ale musicie wiedzieć, że było przepyszne, piękne, a pachniało obłędnie… Moja silna wola trzymania zaleconej diety umarła wraz z pierwszym kęsem burgera… Obłęd, pychota, uczta dla zmysłów 😊

Zamilkłam tu ostatnio. Blokada totalna. Otwierałam plik, nazywałam datą, po czym zamykałam pusty…Wtem, odblokowało mnie jedzenie! Jestem wdzięczna za ludzi. Jestem wdzięczna za to, jak się układają gwiazdy. Ostatnie pół roku to jakiś szalony czas, pełen zaskakujących zwrotów akcji. Jak to powiedziała koleżanka- już wolałabym odbierać Cię z imprez, niż tyle razy ze szpitala… A później… Później chwyciłam za rękę Jego. I chcę iść z nim na spacer przez życie. Jestem szczęśliwa. Jestem zakochana. I już nie tańczę sama. Przerabiam długie, falujące spódnice na krótkie spódniczki, trochę mniej się chowam przed światem i mam sporo pomysłów w głowie. Nie wiem, czy wszystkie zrealizuję, ale sam fakt, że się pojawiają, nakręca mnie pozytywnie.

Tymczasem.

Rytm na życie

Jeszcze jedno muśnięcie,

miękkie pożegnanie ust,

Jeszcze raz mnie obejmij,

Chcę mieć Cię przy sobie. Zaraz, już.

.

Składamy się z tęsknot,

Tych niespełnianych latami.

A nadal dających nadzieję,

Że jeszcze będziemy kochani.

.

Gdy wdycham Twój zapach,

Wypełnia mnie błogość,

A głos, gdy mi wlewasz do uszu,

Pragnę cała się Tobie oddać.

.

Z niecierpliwością czekam,

Aż znowu Ciebie usłyszę,

A słuchawkę telefonu zamienię,

Na drogę wprost z ust do ucha.

.

Zamykam oczy i widzę,

Jak jestem blisko Twej duszy,

Jak głosem i czułym dotykiem,

Wrażliwe struny poruszam.

.

Między nami rośnie uczucie,

Wypełnia nas całych, po czubek,

A kiedy unosi nas w tańcu melodia,

Łapiemy na życie rytm wspólny.